Turcja - jeden z najbardziej popularnych wakacyjnych wyborów na wypoczynek. W biurach podróży znajdziemy multum ofert, zróżnicowanych pod względem miejsc stacjonowania, czasu pobytu i oczywiście cen. Jeśli zdecydujemy się odwiedzić Turcję to czeka na nas słońce, ciepła woda, piękne krajobrazy, antyczne zabytki. Na ciepłą wodę w morzu (na południowym wybrzeżu) możemy liczyć nawet przy końcu października.
Do Turcji najłatwiej i najszybciej można dotrzeć samolotem. Połączenia lotnicze znajdziemy na przykład na fly4free, skyscanner, czy na edreams. Podczas naszego wyjazdu spotkaliśmy w Göreme (Kapadocja) parę młodych ludzi z Krakowa. Ich sposób na dotarcie do Turcji był następujący:
* samolot Kraków - Burgas (Bułgaria) - Kraków za 270 zł/osoba (w tej w cenie jeden rejestrowany wspólny bagaż),
* następnie autostop z Burgas do Istambułu w 6 godzin.
Można więc i w taki sposób. A czy warto do Turcji pojechać własnym samochodem? Jak się do tego przygotować, czego się tam spodziewać? Czy to kraj bezpieczny do podróżowania samochodem we własnym zakresie? W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na te pytania.
W zależności od miejsca zamieszkania w Polsce, odległość do granicy z Turcją może liczyć od ok. 1400 km do ponad 2000 km. To szmat drogi. W naszym przypadku było to 2147 km a najszybsza trasa prowadziła przez Niemcy. W Niemczech autostrady są darmowe. Dalej trzeba już płacić. Czy warto? Jeżeli zależy nam na czasie, a zazwyczaj jesteśmy ograniczeni terminem urlopu, to na pewno warto. Będzie i bezpieczniej i szybciej. Znacznie szybciej, bo to jednak olbrzymia odległość.
Podróż samochodem z Polski do Turcji może przebiegać przez terytoria niżej wymienionych państw (przynajmniej nasza tak przebiegała):
* Niemcy
* Czechy
* Słowacja
* Węgry
* Serbia
* Bułgaria
Z domu jeszcze przed wyjazdem jesteśmy w stanie opłacić wszystkie (z wyjątkiem Serbii) płatne drogi - w krajach tranzytowych obowiązują bowiem elektroniczne winiety drogowe. Ile taka przyjemność kosztuje? To zależy. Od kategorii pojazdu i od okresu czasu, na który pozwolenie na poruszanie się po płatnych drogach wykupimy. A także od strony internetowej, z której zakupu dokonujemy. Zalecam zakup bezpośrednio od operatorów dróg lub urzędów i instytucji państwowych, które to nie pobierają żadnych dodatkowych opłat. A te w niektórych przypadkach mogą byc wysokie i sięgać nawet 100% wartości winiety.
Podane poniżej linki prowadzą bezpośrednio do oficjalnych stron właściwych urzędów/instytucji/operatorów dróg i pozwalają na zakup winiet bez żadnych dodatkowych opłat, marż czy prowizji.
NIEMCY
Co pewien czas wybucha w niemieckim parlamencie debata publiczna w sprawie wprowadzenia opłat za korzystanie z przejazdu autostradami, jednak jak do tej pory dla użytkowników aut osobowych autostrady pozostają bezpłatne.
CZECHY
Tylko niewielka część dróg szybkiego ruchu pozostaje darmowa. Są to bardzo krótkie odcinki i obwodnice miast. Jeżeli chcemy "przeciąć" Czechy z północy na południe a tak jest, gdy cel stanowi Turcja, dobrze jest wykupić elektroniczną winietę. Opłaty kształtują się następująco: Preferencyjna cena EKO dotyczy pojazdów elektrycznych, zasilanych biometanem, gazem ziemnym lub z napędem hybrydowym (poziom emisji CO2 do 50 g/km). Cena EKO nie dotyczy aut z instalacją LPG. Winietę można zakupić na edalnice.
SŁOWACJA
Nasz cały wyjazd to 3 tygodnie. Droga przez Słowację to zaledwie 80 km, z czego 70 km stanowią drogi płatne. Biorąc pod uwagę, że musielibyśmy kupić winietę miesięczną a w obie strony przejechalibyśmy jedynie 140 km (2*70 km), zrezygnowaliśmy z jej zakupu. Dla osób, które mimo takiego krótkiego odcinka zdecydowaliby się na kupno, mogą to zrobić przez stronę eznamka a ceny wyglądają jak niżej:
WĘGRY
Tutaj trzeba przejechać autostradami 315 km (630 km w obie strony). Taka odległość jak najbardziej predysponuje do zakupu winiety. Można ją nabyć na ematrica.
SERBIA
Pierwsza kwestia to obowiązek posiadania międzynarodowego ubezpieczenia OC, czyli "Zielonej Karty". Trzeba o tym pamiętać, bo służby graniczne to sprawdzały. Przejazd przez Serbię autostradami liczy 535 km w jedną stronę. Należność za dany odcinek uiszcza się na bramkach w punktach poboru opłat. Można zapłacić gotówką (w dinarach lub euro) ale także bez żadnych przeszkód kartą bankową. Ta ostatnia opcja jest bardziej wygodna i... bardziej opłacalna, gdyż raczej nikt z podróżujących nie będzie dysponował serbskimi dinarami a kurs EUR/RSD jest niezbyt korzystny dla płacącego, co jest sprawą oczywistą.
Koszt przejazdu przez Serbię to suma opłat za dwa odcinki:
1. granica z Węgrami - Belgrad 640 RSD (25.85 zł)
2. Belgrad - granica z Bułgarią 1310 RSD (52.92 zł)
Serbia to zdecydowanie najdroższa część drogi z Polski do Turcji, ponieważ za przejazd w obie strony musimy zapłacić ok. 160 zł (wg cen i kursów walut z września/października 2022).
W tym miejscu ważna wskazówka odnośnie tankowania paliwa - na Węgrzech i w Serbii jest ono najdroższe. Jeśli zależy nam na jak najniższych kosztach, to zalecam tak ułożyć trasę, by paliwo uzupełnić przed lub poza granicami tych państw. Jeżeli jednak jesteśmy zmuszeni do tankowania, to na Węgrzech warto to robić na stacjach paliw przy centrach handlowych Auchan, ceny są tam najniższe. My tankowaliśmy za 736 HUF (8.90 zł) i w drodze powrotnej za 709 HUF (8.32 zł) i w tamtym czasie były to najbardziej korzystne ceny. Z kolei w Serbii nie musimy zjeżdżać z autostrady w poszukiwaniu tańszego paliwa. W tym kraju na wszystkich stacjach niezależnie od ich umiejscowienia i koncernu ceny są równe. Można zatem bez obaw, że przepłacamy tankować na autostradowej stacji paliw. Podczas naszego przejazdu 1 litr oleju napędowego kosztował 213 RSD (8.89 zł).
BUŁGARIA
Odmiennie od innych państw, w których winietami obłożony jest jedynie przejazd drogami szybkiego ruchu (a czasami też tunele i mosty), w Bułgarii winieta obowiązuje na wszystkie rodzaje i kategorie dróg. Stąd wjeżdżając na terytorium Bułgarii, do zakupu winiety jesteśmy po prostu zmuszeni. Siedem lat temu miesięczna winieta kosztowała nas tam 10 BGN. Obecnie jej koszt wynosi 30 BGN (73.20 zł). Winietę na bułgarskie drogi zakupimy na digitoll. Na granicy turecko-bułgarskiej w drodze powrotnej do domu, po odprawie po stronie tureckiej, dojazd do bułgarskich punktów odprawy celno-paszportowej poprowadzony został przez specjalne stanowisko ze zraszaczami. Czy ze zraszaczy płynęła zwykła woda, środek czyszczący czy środek dezynfekujący, trudno nam stwierdzić. Niemniej jednak po przejechaniu przez to stanowisko zostaliśmy przez bułgarskie służby obciążeni opłatą w wysokości 3 EUR (płatność wyłącznie gotówką). Warto mieć zatem przy sobie kilka drobnych w EUR. TURCJA
Podczas przygotowań do wyjazdu zostaliśmy wprowadzeni w błąd co do pewnych kwestii. W kilku miejscach w internecie przeczytaliśmy, że w Turcji od marca 2022 wymagana jest winieta HGS na wszystkie drogi. Czyli podobnie jak w Bułgarii. Taką winietę w formie naklejki na szybę zakupuje się w oddziale tureckiej poczty (Ptt) i doładowuje minimalną dla danej kategorii pojazdu kwotą. Dla samochodów osobowych miało to być 30 TRY + 5 TRY cena naklejki. Uzyskane informacje były trudne do zweryfikowania, ponieważ oficjalne strony tureckich instytucji i urzędów nie mają wersji obcojęzycznych.
Po Turcji bez problemu można jeździć z pominięciem zakupu tej winiety. Owszem, istnieje elektroniczny system poboru opłat HGS (który od marca 2022 zastąpił system OGS) ale dotyczy on wyłącznie przejazdu drogami płatnymi. A nie wszystkie drogi w Turcji takie są. Do kategorii płatnych dróg należą m.in.:
- autostrady
- najdłuższy obecnie na świecie most wiszący Çanakkale 1915, przerzucony ponad Cieśniną Dardanele i łączący Europę z Azją
- mosty nad Cieśniną Bosfor
Za przejazd drogami płatnymi z powodzeniem zapłacimy gotówką lub kartą podjeżdżając wyznaczonym pasem do punktu poboru opłat . Przykładowo przejazd nad Cieśniną Dardanele mostem Çanakkale 1915 o długości 4608 m kosztował 236.50 TRY (68.50 zł). Można sobie zadać pytanie: w porządku, nie trzeba kupować winiety. Ale Turcja to olbrzymi kraj. Nie lepiej jednak kupić winietę, doładować ją i bez zatrzymywania na bramkach przemieszczać się najszybszą kategorią z dróg jaką są autostrady? Oczywiście można. Ale korzystanie z naklejki HGS oprócz wygody nakłada na nas również pewne obowiązki. Pierwszy to konieczność wypełnienia wniosku/ankiety, złożenie jej w oddziale poczty i doładowanie naszego konta HGS. To wymaga czasu a kolejki na poczcie potrafią być dość duże. Przetestowaliśmy to na własnej skórze. Sam wniosek/ankieta jest niestety tylko w języku tureckim. Zawiera nasze dane osobowe - w tym adres, nr paszportu oraz dane pojazdu - marka, rodzaj, nr rejestracyjny i nr dowodu rejestracyjnego. Musimy też być pewni, że szyba przednia naszego pojazdu nie jest metalizowana, co dość często występuje w nowszych pojazdach a co uniemożliwi kamerom odczyt naszej naklejki umieszczonej na szybie. Następnie musimy zadbać, by barierki na punktach kontrolnych otwierały się automatycznie a to nastąpi, gdy stan naszego konta HGS jest dodatni. Jeżeli pierwotnie doładowana kwota została wykorzystana, znów musimy udać się na pocztę w celu doładowania konta. Doładować można również on-line, niestety strona internetowa jest tylko w języku tureckim a dodatkowo koszt przesyłu danych mobilnych w telefonie jest wysoki. Wszak Turcja nie należy do krajów Unii Europejskiej. Ostatnia sprawa - przed opuszczeniem terytorium Turcji musimy na poczcie sprawdzić (najlepiej w jakimś urzędzie najbliżej granicy), czy wystarczyło nam środków za dokonane przejazdy, czy jednak w jakiś sposób powstał debet. Debat oczywiście musimy wyrównać. Jeżeli będziemy posiadali nieuregulowane opłaty, nie zostaniemy wypuszczeni z terytorium Turcji. A to wymusza nawrót z granicy i poszukiwanie urzędu pocztowego. Czyli znowu tracimy czas. Sporo tych niedogodności, prawda?
Dlatego moim zdaniem lepiej odpuścić sobie HGS a za przejazd płatnymi autostradami płacić wyłącznie na bramkach. Jednak, by szybko i bezpiecznie przemieszczać się po Turcji samochodem tak naprawdę w ogóle nie musimy z autostrad korzystać. Zrozumieliśmy to po niespełna tygodniu pobytu.
Otóż Turcja posiada doskonale rozwiniętą sieć dróg. Z dopuszczalną dozwoloną prędkości 110km/h po europejsku nazwalibyśmy je ekspresowymi. Są dwupasmowe w obu kierunkach, rozdzielone pasem bezpieczeństwa a co pewną odległość w szerokości tego pasa znajduje się rondo, umożliwiające zmianę kierunku. Co istotne - szerokość (średnica) tych rond jest równa lub tylko niewiele większa od szerokości pasa bezpieczeństwa, przez co nie zmusza do zmniejszenia prędkości, jeżeli zawracać nie zamierzamy. Wspaniałe rozwiązanie! Drogi tego typu posiadają oznaczenia D i 3 cyfry, np. D565, D100. Płatne autostrady oznakowane są jako O-2, O-5 itd.
W skrócie? Inaczej niż w Europie. Tureccy kierowcy nie używają w zasadzie w ogóle kierunkowskazów. Do tego często nie stosują się do "zasady pierwszeństwa z prawej strony", kierując się raczej zasadą "kto pierwszy ten lepszy". Nadużywają za to sygnału dźwiękowego i to często w sytuacjach kompletnie niezrozumiałych. W porze wieczorowo-nocnej o zamiarze wyprzedzania informują nie włączeniem kierunkowskazu a błyskaniem światłami drogowymi.
Bywają skrzyżowania o ruchu okrężnym (ronda), gdzie pierwszeństwo mają pojazdy wjeżdżające na to rondo. Auta znajdujące się w ruchu okrężnym muszą się zatem zatrzymać. O tej prawidłowości informują jednak stosowne znaki drogowe umieszczone przed i na rondzie. Ponieważ są także ronda, gdzie pierwszeństwo mają opuszczający to rondo (czyli "normalne", takie jak w Polsce), trzeba zawsze zachowywać czujność i zwracać uwagę na znaki, które na danym rondzie regulują zasady pierwszeństwa przejazdu.
Na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną normalnym zachowaniem motocyklistów jest chwilowa jazda pod prąd, przejeżdżanie po przejściu dla pieszych bądź ruszanie na czerwonym świetle.
Nagminne jest parkowanie w miejscach niedozwolonych - w tym na prawym pasie ruchu na drogach dwupasmowych. Często kierowcy zatrzymują się też na środku jezdni, by uciąć wcale nie krótką zazwyczaj pogawędkę z kierowcą jadącym z przeciwnego kierunku lub z przechodniem, który wówczas wchodzi na jezdnię. Takie akurat zachowania zaobserwowaliśmy jedynie na terenie zamieszkałym - poza terenami zabudowanymi, gdzie rozwijane są spore prędkości, na szczęście tak się nie dzieje.
Pomimo tego wydawałoby się chaosu na drogach, podczas naszego pobytu i tysięcy przejechanych kilometrów zauważyliśmy jedynie może z dwie kolizje. Czyli, jak się jeździ po Turcji? Generalnie bezpiecznie. Widocznie w tym szaleństwie jest metoda...
* samolot Kraków - Burgas (Bułgaria) - Kraków za 270 zł/osoba (w tej w cenie jeden rejestrowany wspólny bagaż),
* następnie autostop z Burgas do Istambułu w 6 godzin.
Można więc i w taki sposób. A czy warto do Turcji pojechać własnym samochodem? Jak się do tego przygotować, czego się tam spodziewać? Czy to kraj bezpieczny do podróżowania samochodem we własnym zakresie? W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na te pytania.
W zależności od miejsca zamieszkania w Polsce, odległość do granicy z Turcją może liczyć od ok. 1400 km do ponad 2000 km. To szmat drogi. W naszym przypadku było to 2147 km a najszybsza trasa prowadziła przez Niemcy. W Niemczech autostrady są darmowe. Dalej trzeba już płacić. Czy warto? Jeżeli zależy nam na czasie, a zazwyczaj jesteśmy ograniczeni terminem urlopu, to na pewno warto. Będzie i bezpieczniej i szybciej. Znacznie szybciej, bo to jednak olbrzymia odległość.
Podróż samochodem z Polski do Turcji może przebiegać przez terytoria niżej wymienionych państw (przynajmniej nasza tak przebiegała):
* Niemcy
* Czechy
* Słowacja
* Węgry
* Serbia
* Bułgaria
Z domu jeszcze przed wyjazdem jesteśmy w stanie opłacić wszystkie (z wyjątkiem Serbii) płatne drogi - w krajach tranzytowych obowiązują bowiem elektroniczne winiety drogowe. Ile taka przyjemność kosztuje? To zależy. Od kategorii pojazdu i od okresu czasu, na który pozwolenie na poruszanie się po płatnych drogach wykupimy. A także od strony internetowej, z której zakupu dokonujemy. Zalecam zakup bezpośrednio od operatorów dróg lub urzędów i instytucji państwowych, które to nie pobierają żadnych dodatkowych opłat. A te w niektórych przypadkach mogą byc wysokie i sięgać nawet 100% wartości winiety.
Podane poniżej linki prowadzą bezpośrednio do oficjalnych stron właściwych urzędów/instytucji/operatorów dróg i pozwalają na zakup winiet bez żadnych dodatkowych opłat, marż czy prowizji.
OPŁATY DROGOWE NA TRASIE POLSKA - TURCJA
NIEMCY
Co pewien czas wybucha w niemieckim parlamencie debata publiczna w sprawie wprowadzenia opłat za korzystanie z przejazdu autostradami, jednak jak do tej pory dla użytkowników aut osobowych autostrady pozostają bezpłatne.
CZECHY
Tylko niewielka część dróg szybkiego ruchu pozostaje darmowa. Są to bardzo krótkie odcinki i obwodnice miast. Jeżeli chcemy "przeciąć" Czechy z północy na południe a tak jest, gdy cel stanowi Turcja, dobrze jest wykupić elektroniczną winietę. Opłaty kształtują się następująco: Preferencyjna cena EKO dotyczy pojazdów elektrycznych, zasilanych biometanem, gazem ziemnym lub z napędem hybrydowym (poziom emisji CO2 do 50 g/km). Cena EKO nie dotyczy aut z instalacją LPG. Winietę można zakupić na edalnice.
SŁOWACJA
Nasz cały wyjazd to 3 tygodnie. Droga przez Słowację to zaledwie 80 km, z czego 70 km stanowią drogi płatne. Biorąc pod uwagę, że musielibyśmy kupić winietę miesięczną a w obie strony przejechalibyśmy jedynie 140 km (2*70 km), zrezygnowaliśmy z jej zakupu. Dla osób, które mimo takiego krótkiego odcinka zdecydowaliby się na kupno, mogą to zrobić przez stronę eznamka a ceny wyglądają jak niżej:
WĘGRY
Tutaj trzeba przejechać autostradami 315 km (630 km w obie strony). Taka odległość jak najbardziej predysponuje do zakupu winiety. Można ją nabyć na ematrica.
SERBIA
Pierwsza kwestia to obowiązek posiadania międzynarodowego ubezpieczenia OC, czyli "Zielonej Karty". Trzeba o tym pamiętać, bo służby graniczne to sprawdzały. Przejazd przez Serbię autostradami liczy 535 km w jedną stronę. Należność za dany odcinek uiszcza się na bramkach w punktach poboru opłat. Można zapłacić gotówką (w dinarach lub euro) ale także bez żadnych przeszkód kartą bankową. Ta ostatnia opcja jest bardziej wygodna i... bardziej opłacalna, gdyż raczej nikt z podróżujących nie będzie dysponował serbskimi dinarami a kurs EUR/RSD jest niezbyt korzystny dla płacącego, co jest sprawą oczywistą.
Koszt przejazdu przez Serbię to suma opłat za dwa odcinki:
1. granica z Węgrami - Belgrad 640 RSD (25.85 zł)
2. Belgrad - granica z Bułgarią 1310 RSD (52.92 zł)
Serbia to zdecydowanie najdroższa część drogi z Polski do Turcji, ponieważ za przejazd w obie strony musimy zapłacić ok. 160 zł (wg cen i kursów walut z września/października 2022).
W tym miejscu ważna wskazówka odnośnie tankowania paliwa - na Węgrzech i w Serbii jest ono najdroższe. Jeśli zależy nam na jak najniższych kosztach, to zalecam tak ułożyć trasę, by paliwo uzupełnić przed lub poza granicami tych państw. Jeżeli jednak jesteśmy zmuszeni do tankowania, to na Węgrzech warto to robić na stacjach paliw przy centrach handlowych Auchan, ceny są tam najniższe. My tankowaliśmy za 736 HUF (8.90 zł) i w drodze powrotnej za 709 HUF (8.32 zł) i w tamtym czasie były to najbardziej korzystne ceny. Z kolei w Serbii nie musimy zjeżdżać z autostrady w poszukiwaniu tańszego paliwa. W tym kraju na wszystkich stacjach niezależnie od ich umiejscowienia i koncernu ceny są równe. Można zatem bez obaw, że przepłacamy tankować na autostradowej stacji paliw. Podczas naszego przejazdu 1 litr oleju napędowego kosztował 213 RSD (8.89 zł).
BUŁGARIA
Odmiennie od innych państw, w których winietami obłożony jest jedynie przejazd drogami szybkiego ruchu (a czasami też tunele i mosty), w Bułgarii winieta obowiązuje na wszystkie rodzaje i kategorie dróg. Stąd wjeżdżając na terytorium Bułgarii, do zakupu winiety jesteśmy po prostu zmuszeni. Siedem lat temu miesięczna winieta kosztowała nas tam 10 BGN. Obecnie jej koszt wynosi 30 BGN (73.20 zł). Winietę na bułgarskie drogi zakupimy na digitoll. Na granicy turecko-bułgarskiej w drodze powrotnej do domu, po odprawie po stronie tureckiej, dojazd do bułgarskich punktów odprawy celno-paszportowej poprowadzony został przez specjalne stanowisko ze zraszaczami. Czy ze zraszaczy płynęła zwykła woda, środek czyszczący czy środek dezynfekujący, trudno nam stwierdzić. Niemniej jednak po przejechaniu przez to stanowisko zostaliśmy przez bułgarskie służby obciążeni opłatą w wysokości 3 EUR (płatność wyłącznie gotówką). Warto mieć zatem przy sobie kilka drobnych w EUR. TURCJA
Podczas przygotowań do wyjazdu zostaliśmy wprowadzeni w błąd co do pewnych kwestii. W kilku miejscach w internecie przeczytaliśmy, że w Turcji od marca 2022 wymagana jest winieta HGS na wszystkie drogi. Czyli podobnie jak w Bułgarii. Taką winietę w formie naklejki na szybę zakupuje się w oddziale tureckiej poczty (Ptt) i doładowuje minimalną dla danej kategorii pojazdu kwotą. Dla samochodów osobowych miało to być 30 TRY + 5 TRY cena naklejki. Uzyskane informacje były trudne do zweryfikowania, ponieważ oficjalne strony tureckich instytucji i urzędów nie mają wersji obcojęzycznych.
Tymczasem konieczność zakupu winiety HGS w Turcji okazała się nieprawdą.
Po Turcji bez problemu można jeździć z pominięciem zakupu tej winiety. Owszem, istnieje elektroniczny system poboru opłat HGS (który od marca 2022 zastąpił system OGS) ale dotyczy on wyłącznie przejazdu drogami płatnymi. A nie wszystkie drogi w Turcji takie są. Do kategorii płatnych dróg należą m.in.:
- autostrady
- najdłuższy obecnie na świecie most wiszący Çanakkale 1915, przerzucony ponad Cieśniną Dardanele i łączący Europę z Azją
- mosty nad Cieśniną Bosfor
Za przejazd drogami płatnymi z powodzeniem zapłacimy gotówką lub kartą podjeżdżając wyznaczonym pasem do punktu poboru opłat . Przykładowo przejazd nad Cieśniną Dardanele mostem Çanakkale 1915 o długości 4608 m kosztował 236.50 TRY (68.50 zł). Można sobie zadać pytanie: w porządku, nie trzeba kupować winiety. Ale Turcja to olbrzymi kraj. Nie lepiej jednak kupić winietę, doładować ją i bez zatrzymywania na bramkach przemieszczać się najszybszą kategorią z dróg jaką są autostrady? Oczywiście można. Ale korzystanie z naklejki HGS oprócz wygody nakłada na nas również pewne obowiązki. Pierwszy to konieczność wypełnienia wniosku/ankiety, złożenie jej w oddziale poczty i doładowanie naszego konta HGS. To wymaga czasu a kolejki na poczcie potrafią być dość duże. Przetestowaliśmy to na własnej skórze. Sam wniosek/ankieta jest niestety tylko w języku tureckim. Zawiera nasze dane osobowe - w tym adres, nr paszportu oraz dane pojazdu - marka, rodzaj, nr rejestracyjny i nr dowodu rejestracyjnego. Musimy też być pewni, że szyba przednia naszego pojazdu nie jest metalizowana, co dość często występuje w nowszych pojazdach a co uniemożliwi kamerom odczyt naszej naklejki umieszczonej na szybie. Następnie musimy zadbać, by barierki na punktach kontrolnych otwierały się automatycznie a to nastąpi, gdy stan naszego konta HGS jest dodatni. Jeżeli pierwotnie doładowana kwota została wykorzystana, znów musimy udać się na pocztę w celu doładowania konta. Doładować można również on-line, niestety strona internetowa jest tylko w języku tureckim a dodatkowo koszt przesyłu danych mobilnych w telefonie jest wysoki. Wszak Turcja nie należy do krajów Unii Europejskiej. Ostatnia sprawa - przed opuszczeniem terytorium Turcji musimy na poczcie sprawdzić (najlepiej w jakimś urzędzie najbliżej granicy), czy wystarczyło nam środków za dokonane przejazdy, czy jednak w jakiś sposób powstał debet. Debat oczywiście musimy wyrównać. Jeżeli będziemy posiadali nieuregulowane opłaty, nie zostaniemy wypuszczeni z terytorium Turcji. A to wymusza nawrót z granicy i poszukiwanie urzędu pocztowego. Czyli znowu tracimy czas. Sporo tych niedogodności, prawda?
Dlatego moim zdaniem lepiej odpuścić sobie HGS a za przejazd płatnymi autostradami płacić wyłącznie na bramkach. Jednak, by szybko i bezpiecznie przemieszczać się po Turcji samochodem tak naprawdę w ogóle nie musimy z autostrad korzystać. Zrozumieliśmy to po niespełna tygodniu pobytu.
Otóż Turcja posiada doskonale rozwiniętą sieć dróg. Z dopuszczalną dozwoloną prędkości 110km/h po europejsku nazwalibyśmy je ekspresowymi. Są dwupasmowe w obu kierunkach, rozdzielone pasem bezpieczeństwa a co pewną odległość w szerokości tego pasa znajduje się rondo, umożliwiające zmianę kierunku. Co istotne - szerokość (średnica) tych rond jest równa lub tylko niewiele większa od szerokości pasa bezpieczeństwa, przez co nie zmusza do zmniejszenia prędkości, jeżeli zawracać nie zamierzamy. Wspaniałe rozwiązanie! Drogi tego typu posiadają oznaczenia D i 3 cyfry, np. D565, D100. Płatne autostrady oznakowane są jako O-2, O-5 itd.
JAK SIĘ JEŹDZI PO TURCJI?
W skrócie? Inaczej niż w Europie. Tureccy kierowcy nie używają w zasadzie w ogóle kierunkowskazów. Do tego często nie stosują się do "zasady pierwszeństwa z prawej strony", kierując się raczej zasadą "kto pierwszy ten lepszy". Nadużywają za to sygnału dźwiękowego i to często w sytuacjach kompletnie niezrozumiałych. W porze wieczorowo-nocnej o zamiarze wyprzedzania informują nie włączeniem kierunkowskazu a błyskaniem światłami drogowymi.
Bywają skrzyżowania o ruchu okrężnym (ronda), gdzie pierwszeństwo mają pojazdy wjeżdżające na to rondo. Auta znajdujące się w ruchu okrężnym muszą się zatem zatrzymać. O tej prawidłowości informują jednak stosowne znaki drogowe umieszczone przed i na rondzie. Ponieważ są także ronda, gdzie pierwszeństwo mają opuszczający to rondo (czyli "normalne", takie jak w Polsce), trzeba zawsze zachowywać czujność i zwracać uwagę na znaki, które na danym rondzie regulują zasady pierwszeństwa przejazdu.
Na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną normalnym zachowaniem motocyklistów jest chwilowa jazda pod prąd, przejeżdżanie po przejściu dla pieszych bądź ruszanie na czerwonym świetle.
Nagminne jest parkowanie w miejscach niedozwolonych - w tym na prawym pasie ruchu na drogach dwupasmowych. Często kierowcy zatrzymują się też na środku jezdni, by uciąć wcale nie krótką zazwyczaj pogawędkę z kierowcą jadącym z przeciwnego kierunku lub z przechodniem, który wówczas wchodzi na jezdnię. Takie akurat zachowania zaobserwowaliśmy jedynie na terenie zamieszkałym - poza terenami zabudowanymi, gdzie rozwijane są spore prędkości, na szczęście tak się nie dzieje.
Pomimo tego wydawałoby się chaosu na drogach, podczas naszego pobytu i tysięcy przejechanych kilometrów zauważyliśmy jedynie może z dwie kolizje. Czyli, jak się jeździ po Turcji? Generalnie bezpiecznie. Widocznie w tym szaleństwie jest metoda...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli post się Tobie podobał, masz jakieś refleksje bądź pytania - zapraszam do komentowania.